Dębowska E.;
Złoto dałam za żelazo.
Dziewiętnastowieczna biżuteria żeliwna;
www.polskijubiler.com/pokaz.php?id=679
dostęp 5.12.2023
„…Zainteresowanie inżynierów
możliwościami nowej technologii
odlewniczej jest zrozumiałe, ale
niezwykła kariera żeliwa jako tworzywa
artystycznego może zaskakiwać.
Huta w Gliwicach rozpoczęła swoją
działalność od wyrobów artystycznych.
Gdy w 1790 r. jeden z jej założycieli –
Fryderyk W. von Reden – podróżował po
Anglii, nie tylko poznał tam techniczne
tajniki nowoczesnego odlewnictwa, ale
także zainteresował się technologią
wytwarzania drobnych reliefów
dekoracyjnych, stosowaną w wytwórniach
ceramiki J. Wedgwooda. Zachwyciły go
szczególnie medale i medaliony o
motywach antycznych, które w latach
coraz silniejszego zainteresowania
antykiem stały się modne i poszukiwane w
całej Europie. Klasyczne gemmy i
medaliony wykonywane zazwyczaj w
szlachetnych materiałach: złocie,
kamieniach szlachetnych, kości czy
macicy perłowej, były kosztowne i przez
to osiągalne tylko dla
najzamożniejszych. Stąd też wynikła
zapewne decyzja o odlewaniu w hucie
gliwickiej żeliwnych medalionów i gemm.
Już w pierwszym roku jej działalności
odlano 1254 medale, nierzadko według
projektów czy wręcz modeli zapożyczonych
od Wedgwooda. Produkcja gemm i
medalionów w hucie gliwickiej na
przełomie XVIII i XIX w. stała się
swoistym „warsztatem mistrzowskim” dla
odlewników i cyzelerów, którzy przy tej
produkcji uczyli się odlewania obiektów
w najmniejszej skali. Wkrótce osiągnęli
perfekcyjną dokładność jak na ten rodzaj
tworzywa.
Skąd jednak pomysł wytwarzania biżuterii
z żeliwa?
Jeśli wierzyć słowom zawartym w jednym z
listów Redena, w latach 90. XVIII w. w
Anglii produkowano biżuterię z żelaza.
Produkcja była jednak niewielka, a
popularność ograniczona. Wytwarzano
także żelazną biżuterię teatralną,
której używano jako namiastki klejnotów.
Żeliwu nadawano kształt przypominający
szlif fasetowy, aby mogło udawać
kamienie szlachetne. Reden znał tę
biżuterię i być może to podsunęło mu
pomysł, aby około 1805 r. w hucie
gliwickiej rozpocząć produkcję prostych
sztuk biżuterii – gemmy i łańcuszki o
owalnych ogniwach.
W 1805 r. odlano już 6503 medaliony.
Równocześnie nowo powstała Królewska
Huta w Berlinie zaczęła produkcję
biżuterii. Obie huty wymieniały się
modelami i dziś trudno ustalić, w której
z nich powstał dany odlew. Biżuteria
wykorzystująca gemmy odlewane w żeliwie
doskonale komponowała się z modnymi
sukniami / la grecque. Suknie te,
nawiązujące do greckiej tuniki, były
szyte z delikatnych tkanin – muślinu czy
gazy, miały podwyższony stan i głęboko
wycięty dekolt. Zwolenniczką tej mody
była, kochana przez poddanych, pruska
królowa Luiza. Młodziutka królowa,
narażając się na słowa potępienia ze
strony arystokratycznych matron, z
upodobaniem nosiła takie stroje,
ozdabiając je biżuterią żeliwną. W
latach walk wojsk pruskich z armią
Napoleona wyrzeczenie się przez królową
Luizę kosztownej biżuterii i noszenie
zamiast niej biżuterii żeliwnej
produkowanej przez pruskie odlewnie
państwowe było w równej mierze wyrazem
ekscentrycznego gustu królowej, co jej
wielkiego patriotyzmu. Swoim przykładem
chciała zachęcić kobiety pruskie do
hojności w przekazywaniu kosztowności na
rzecz funduszy państwowych.
Na skutek wojennych zniszczeń oraz
wysokich kontrybucji po wojnie
prusko-francuskiej, Prusy stanęły przed
koniecznością zdobycia ogromnych środków
finansowych. W 1810 r. królowa Luiza
nagle umarła, okrywając żałobą cały
kraj. Wiele kobiet zaczęło nosić
biżuterię żałobną, odlewaną w hutach
gliwickiej i berlińskiej. Były to
skromne medaliony i krzyże z portretem
królowej, zaprojektowanym przez Leonarda
Poscha. Wpłynęło to na niespotykaną
popularność żeliwnej biżuterii.
„Luisienkreuz”, jak nazywano wisiory,
medaliony i krzyże z wizerunkiem
królowej, produkowane były na szeroką
skalę. Podczas wojny wyzwoleńczej, idąc
za przykładem nieżyjącej królowej,
kobiety pruskie poddały hasło
ofiarowywania kosztowności na rzecz
funduszy wojennych. Wkrótce zawołanie
„Gold gab ich fűr Eisen” (Złoto
dałam/dałem za żelazo) widniejące na
żeliwnych broszkach, plakietkach i
pierścieniach, które otrzymywano w
zamian za oddane kosztowności,
świadczyło o patriotyzmie właściciela.
Noszone z dumą proste pierścienie i
brosze dały początek modzie na czarną
biżuterię żeliwną. Patriotyczne
konotacje miały także motywy nawiązujące
do antyku, obecne w gemmach zdobiących
biżuterię. Najczęściej odwoływały się do
motywów mitologicznych. Przywodziły na
myśl świetność państwową Grecji i Rzymu,
uważanych w owym czasie za niedościgły
wzór. Niektóre naszyjniki opowiadały
wręcz całe historie, rozgrywające się na
kolejnych gemmach niczym w komiksie.
Ustanowienie przez Fryderyka Wilhelma
III medalu za ofiarność w walce w czasie
wojny wyzwoleńczej w 1813 r. jako
odlewanego w żeliwie Krzyża Żelaznego
projektu C.F. Schinckla ugruntowało
nobilitację żeliwa jako tworzywa równego
złotu, srebru czy kamieniom szlachetnym.
(…)
W 1815 r. do współpracujących ze sobą od
lat hut gliwickiej i berlińskiej,
dołączyła huta w Sayn. Trwała wymiana
modeli i sił fachowych między
siostrzanymi hutami. Po roku 1820
wymiana następowała także m.in. z
odlewniami austriackimi i innymi,
mniejszymi, prywatnymi odlewniami
pruskimi. Powstające licznie prywatne
odlewnie były równocześnie poważnymi
zleceniodawcami dla hut państwowych,
produkujących elementy do wyrobu
biżuterii. Same ograniczały się do
komponowania ich w całe sztuki i
montażu. Jeden z jubilerów berlińskich
J.C. Geiss w okresie stagnacji handlu
złotą biżuterią około roku 1810
zaoferował klientom wchodzącą w modę
biżuterię żeliwną, którą odlewano w
hutach państwowych. Popyt na nią
spowodował, że z czasem stał się
projektantem, który zlecał odlewniom w
Gliwicach i Berlinie wykonanie
elementów, z których montował potem
biżuterię. Odlewnie nie nadążały z
produkcją, wobec czego otworzył własną.
Około 1820 r. rozpoczęła się także
masowa produkcja żeliwnych przedmiotów
codziennego użytku, tzw. galanterii.
Były to przyciski do papieru, przybory
do pisania, stojaczki na zegarki,
wieszaki na biżuterię, talerze i patery
ozdobne, bibeloty, świeczniki, ekrany
przed świece, oprawy luster, meble,
puzderka, papierośnice, szkatułki,
plakiety, przedmioty związane z kultem
religijnym i wiele innych. W pierwszej
połowie XIX w. przedmioty dekoracyjne
wytwarzane z żeliwa zyskały dużą
popularność, a ich produkcja zwiększała
się z roku na rok.
W produkcji galanterii żeliwnej, motywy
ornamentalne raz zapożyczane były z
biżuterii, innym razem dawały inspirację
do opracowania nowych wzorów.
Z biegiem lat forma biżuterii
różnicowała się coraz bardziej.
Powstawały finezyjne, ażurowe oprawy
medalionów, ogniwa naszyjników i
bransolet przypominały delikatną
pajęczynę, a kształty prostych
pierwotnie łańcuszków stawały się bogate
i ozdobne.
Równocześnie technologia odlewania
obiektów w niewielkiej skali, o tak
dużym stopniu trudności, została
doprowadzona do perfekcji. Elementy
biżuterii odlewano po kilka na raz we
wspólnej formie wykonanej w
drobnoziarnistym piasku odlewniczym i
połączonych ze sobą systemem przelewów.
Wlewane przez szeroki lej wlewowy gorące
żeliwo siecią kanalików przelewowych
przedostawało się do poszczególnych
elementów i wszystkich fragmentów
odlewu. Rygorystycznie przestrzegano
utrzymywania odpowiedniej temperatury
płynnego żeliwa. Przegrzanie mogło
spowodować pękanie odlewu. Następnie
surowe odlewy oplecione nitkami żeliwa
powstałymi w kanalikach przelewowych
były wstępnie oczyszczane. Oddzielano
poszczególne elementy biżuterii i
oddawano w ręce cyzelera. Pojedyncze
elementy były patynowane, czasem
montowane i łączone w całą sztukę
biżuterii. Nowością było wprowadzenie
już około 1820 r. do biżuterii żeliwnej
elementów połyskujących oraz złocenia
ich wewnętrznych płaszczyzn (szczególnie
pierścionków), tak aby żeliwo nie
stykało się i nie reagowało ze skórą. Za
autora tego pomysłu uważa się Friedricha
Preislera – gliwiczanina, złotnika i
cyzelera. Dodatek subtelnego złotego
drucika ujmującego gemmy czy medaliony,
stosowany także przez J.C. Geissa,
wydobywał głęboką czerń patynowanego
żeliwa. Kontrastowano czerń motywu
dekoracyjnego z błyszczącym tłem lub
przeciwnie – błyszczący motyw osadzano
na czarnym tle żeliwa. Płaszczyzny
błyszczące, uzyskiwane głównie przy
użyciu stali polerowanej lub złoconego
mosiądzu, podkreślały jeszcze walory
żeliwa. Jego matowa czerń była w tym
zestawieniu niezwykle elegancka.
(…)
Największa popularność biżuterii
żeliwnej trwała nieprzerwanie przez
pierwsze 40 lat XIX w. Stopniowo
zanikały jej patriotyczne i
sentymentalne konotacje, a wraz z nimi
wygasała moda na żeliwo. W latach 20. XX
w. w jedynej działającej jeszcze hucie
gliwickiej podjęto próbę wznowienia
produkcji biżuterii i przez krótki czas
odlewano pierścienie nawiązujące do tych
z czasów wojny wyzwoleńczej. Nie doszło
jednak do masowej produkcji. Nieliczne
nowe modele nie zyskały uznania wśród
odbiorców. Sukces z lat 1810–1840, na
który wpłynął niezwykły splot wydarzeń z
początku XIX w., pozostał
niedościgniony.
Wymienione powyżej powody wielkiej
popularności „biżuterii żelaznej” nie
byłyby wystarczające, gdyby nie jej
wartości estetyczne. Odkrycie piękna
rysunku ornamentu oraz użycie go zamiast
blasku szlachetnych kruszców i kamieni
bardzo odpowiadało duchowi epoki.
Ascetyczne piękno wyrobów żeliwnych
korespondowało z nowymi poglądami na
sztukę, która poszukiwała nowego
tworzywa i nowych rozwiązań formalnych.
Nie sposób przecenić także kunsztu
modelarzy, odlewników i cyzelerów,
którzy jako pierwsi wytwarzali wysokiej
klasy artystycznej biżuterię seryjną, z
zachowaniem niezwykłego kunsztu
wykonania.
|